Miniony weekend należał do zawodników kieleckiego SMSu. W sobotę SMS II wygrał w rzutach karnych z ASPR Zawadzkie, a w niedzielę SMS I pokonał SPR Wisła Sandomierz. Oba zespoły wyjątkowo poprowadził Zygmunt Kamys.
Zygmunt Kamys: Zespół SMS II powinien wygrać z ASPR Zawadzkie, bo, z całym szacunkiem do rywala, jest zespołem lepszym. W wielu momentach tego meczu pokazywaliśmy to. Z perspektywy ostatnich 10 minut spotkania można patrzeć na ten wynik pozytywnie: goniliśmy wynik bo fatalnie rozpoczęliśmy drugą połowę. Straciliśmy całą naszą przewagę, dodatkowo przeciwnik dorzucił 3 bramki i przegraliśmy fragment 0:6. W końcówce meczu, dzięki obronie 5:1 udało się sporo piłek wygarnąć i doprowadzić do remisu. Finalnie mamy dwa punkty, więc wynik jest optymalny.
Zespół SMS I przystąpił do meczu w zupełnie innym składnie niż do spotkania z Padwą Zamość. Dwóch zawodników, którzy „trzymali” mecz i byli podporą dla drużyny w tym meczu nie mogli wystąpić ze względu na urazy. Zawodnicy, którzy weszli na ich miejsce rozegrali swoje pierwsze spotkanie od miesiąca. To była duża niewiadoma. Dodatkowo, wielu chłopców, którzy wystąpili w niedzielnym meczu, w sobotę grali w spotkaniu przeciwko ASPR Zawadzkie. Dyspozycja drużyny w niedziele mogła być różna. Oczywiście wierzyłem w zespół, ale okoliczności nie były dla nas łatwe.
Zagraliśmy bardzo dobre zawody, jak doświadczony zespół. Groziliśmy Sandomierzowi w tych elementach, w których chcieliśmy. W obronie zdarzały się problemy, ale dzięki dobrej postawie naszego bramkarza udało się obronić wynik. Jestem bardzo zadowolony z tego, że zespół dobrze zareagował na zmianę systemu gry przeciwnika. Wiedzieliśmy, że Sandomierz gra obronę 5:1 i jeśli nie będzie wychodzić obrona 6:0, spróbują właśnie tego wariantu. Zagraliśmy kilka akcji dokładnie tak, jak zaplanowaliśmy, reagując na to, co przeciwnik robi na boisku.
Jakub Ałaj: Udało mi się odbić kilka piłek, jestem zadowolony, choć oczywiście są rzeczy, nad którymi muszę popracować. Graliśmy w nieco zmienionym składzie, na boisku pojawili się koledzy z drugiego zespołu, dodatkowo dwóch chłopaków wróciło po kontuzji, więc skład był nieco „świeży”. Mimo tego dobrze współpracowało mi się z obroną. Koledzy pomogli, bez nich moja gra nie wyglądałaby tak dobrze. Obrona napędza bramkę i na odwrót.
Filip Wawrzyniak: W meczu z ASPR Zawadzkie mieliśmy ciężki moment. Dostaliśmy sporo kar i graliśmy w osłabieniu. W drugiej połowie też słabo zaczęliśmy i straciliśmy przewagę, którą sobie wypracowaliśmy w pierwszej połowie. Na szczęście udało się dogonić rywali i ostatecznie w rzutach karnych wygrać. Musimy popracować nad utrzymaniem dyscypliny na boisku, aby przez cały mecz grać równo. Pochwalę moich kolegów, że walczyli do końca i mimo ciężkich warunków udało się wygrać to spotkanie. Obecnie przygotowujemy się na mecz z AZS AGH Kraków i zamierzamy ich pokonać.