Absolwenci pierwszego, historycznego rocznika kieleckiej SMS uporali się z maturami. Przed nimi ważne wybory dotyczące ich dalszej ścieżki sportowej i edukacyjnej. Najpierw jednak chwila wytchnienia i wakacji. O swoich wrażeniach z matur i trzech lat spędzonych pod okiem utytułowanych trenerów SMS opowiadają Artur Bienenda, Cezary Kaczmarczyk, Patryk Walczyk i Kacper Pawłowski.
Matury 2020 za nami! Absolwenci pierwszego, historycznego rocznika kieleckiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego stresujący okres egzaminów mają z głowy i teraz czekają już tylko na wyniki, które sprawdzą 11 sierpnia. Czerwcowe matury zakończyły trzyletni okres edukacji i intensywnych treningów pod okiem najlepszych szkoleniowców w ramach programu koordynowanego przez samego trenera reprezentacji Polski, Patryka Rombla. Jak przystało na przyszłych piłkarzy ręcznych najwyższej klasy, uczniowie SMS przez egzaminy przebrnęli bez większych problemów.
Czuję, że byłem dobrze przygotowany do matury. Nie złapał mnie stres, może tylko chwilowo, ale nastawiałem się na to, że dobrze napiszę – mówi jeden z absolwentów, Cezary Kaczmarczyk.
Postawa godna sportowca! Doświadczenia z rywalizacji sportowej przydały się podczas matury.
Tak samo jest na meczach! Podczas odprawy w szatni pojawia się lekki stres, ale jak wychodzi się na boisko, to trzeba już złapać pozytywne wibracje i grać bez obaw na najwyższym poziomie – uśmiecha się Czarek.
W pierwszych dniach egzaminów dojrzałości nasi uczniowie zmierzyli się z językiem polskim, matematyką oraz językiem angielskim. Zdania na temat poszczególnych przedmiotów były podzielone, ale chłopcy zgodnie przyznają, że nie obawiają się o rezultaty.
Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że nie była to najtrudniejsza matura – przyznaje Artur Bienenda – W trakcie przygotowań przerabiałem wiele poprzednich egzaminów i myślę, że były trudniejsze. Nie przewiduję żadnych niespodzianek typu niezdanie matury.
Na polski trafił się niefortunny temat, bo chodziło o elementy fantasy w odniesieniu do fragmentów różnych lektur. Stresowałem się jednak tylko na początku, jak już zacząłem pisać, to jakoś poszło. Myślę, że napisałem wszystko tak, jak trzeba – dodaje Patryk Walczyk.
Dla mnie akurat temat wypracowania był łatwy – mówi natomiast Czarek – Elementy fantastyczne w literaturze i filmach występują bardzo często. Mam jednak mieszane uczucia co do czytania ze zrozumieniem. Z matematyki zadania zamknięte zrobiłem nawet szybo, ale trochę namęczyłem się z otwartymi, bo było kilka ciężkich dowodów. Pozostali też uważają podobnie. Za to angielski był prosty.
Po przedmiotach obowiązkowych przyszedł czas na rozszerzenia. Najbardziej popularnym przedmiotem była biologia.
Wybrałem ją, bo to przedmiot, który może się przydać na kierunkach takich jak psychologia, na którą chciałbym iść, i fizjoterapia, która jest moim planem B. Chciałbym specjalizować się w psychologii w sporcie – mówi Kacper Pawłowski – Sam się przekonałem o wartości psychologii, bo od drugiej klasy mieliśmy zajęcia z panią psycholog. Nie wiem, jak reszta, ale ja poczułem różnicę. Mało jest jeszcze tego tematu w sportach zespołowych, ale wsparcie mentalne naprawdę się przydaje.
Wszyscy absolwenci SMS bardzo poważnie myślą o nauce. Bardzo ambitne wyzwanie postawił przed sobą Czarek Kaczmarczyk, który chce studiować dość niepopularny w kręgu piłkarzy ręcznych (i chyba w ogóle sportowców!) przedmiot.
Chciałbym iść na biotechnologię – podkreśla Czarek – albo chemię. Już w gimnazjum zaszczepiłem sobie zainteresowanie tymi przedmiotami, bo mam bardziej umysł ścisły niż humanistyczny.
Po wypowiedziach chłopaków widać, że słowa powtarzane jak mantra przez kadrę SMS, o których przed maturami mówił dyrektor Radosław Wasiak („Staramy się cały czas mówić im, że sport to jedna noga, a przecież trzeba mieć też drugą. Na treningu zawsze może się przydarzyć coś, co wyeliminuje zawodnika z zawodowego uprawiania sportu. Recytujemy to chłopakom non stop, pewnie mają już tego dosyć” – śmiał się R. Wasiak), na stałe zadomowiły się w ich głowach.
Wiążę przyszłość ze studiami. Nie będę grał w piłkę ręczną do końca życia. Trenerzy nam to uświadomili! – mówi Artur.
Kariera sportowa nie jest długa, a w jej trakcie przydarzają się przykre rzeczy, które mogą wykluczyć nas ze sportu. Zawsze trzeba mieć plan B. Wszystkie rady i wskazówki naszych trenerów zostają w głowie. To przecież dorośli faceci, którzy to wszystko przeszli – wtóruje mu Patryk.
Teraz przed młodymi zawodnikami, poza wyborem uczelni, stoi przede wszystkim wybór klubu. Każdy z nich ma inne opcje, ale wszyscy marzą o jak najlepszej drużynie, w której mogliby się dalej rozwijać.
Mój macierzysty klub jest w Zawadzkim, gra w drugiej lidze. Nie chciałbym tam wracać, ponieważ grałby wtedy o stopień niżej, niż grałem w SMS. Celuję w dół Superligi lub górę pierwszej ligi – wyjaśnia Czarek.
Obecnie stoi przede mną wybór między dwiema drużynami – opowiada Kacper – Jedna to drużyna akademicka z Kielc, a druga z Warszawy, skąd jestem. Będzie to dla mnie trudna decyzja.
Najważniejsze, że chłopaki mierzą wysoko. Ambicja i ciężka praca na pewno zawiodą ich daleko, a doświadczenia, jakie zdobyli podczas trzech lat nauki w SMS, bardzo przydadzą się w najbliższych latach. Sportowa ścieżka poprzez Szkołę Mistrzostwa Sportowego do najłatwiejszych bowiem nie należy. Chłopcy w bardzo młodym wieku opuszczają rodzinne domy, często zjeżdżając się do szkoły z odległych zakątków kraju i pomimo troskliwej opieki wychowawców, de facto muszą radzić sobie sami z dala od rodzin.
W naszej klasie nie było nikogo z Kielc, najbliżej do domu miał chłopak z Buska – wyjaśnia Czarek.
Pamiętam, że przeżywałem pierwsze tygodnie poza domem – mówi Kacper – Myślałem, czy może sobie nie odpuścić, ale jednak szybko się zmotywowałem, że przecież dostałem super okazję nauki w SMS! Jeśli ktoś rzeczywiście widzi siebie jako profesjonalnego zawodnika, to myślę, że pomimo pewnych wyrzeczeń naprawdę warto iść do SMS.
Najgorszy był pierwszy rok, bo opuszczało się dom rodzinny w młodym wieku i to jest ciężkie – dodaje Artur – Trzeba przyzwyczaić się do samodzielnego mieszkania, wszystkich obowiązków, które teraz były tylko na mojej głowie. Ale uważam, że SMS to świetna sprawa, będę wspominał ten okres bardzo miło. Poznałem tu wielu wspaniałych ludzi, miałem kontakt z gwiazdami piłki ręcznej, nawet dziewczynę mam z Kielc!
Generalnie uważam, że SMS to jest coś, co każdy sportowiec powinien przeżyć, jeśli wiąże przyszłość z poważną karierą – uzupełnia Patryk – Szkoła już na wstępie kształtuje młodych ludzi poprzez naukę i samodyscyplinę. Od wybitnych sportowców takich jak Sławek Szmal, Radek Wasiak, Rafał Bernacki czy Mariusz Jurasik można się wiele nauczyć. Szkoła nie przychodzi łatwo, ale nauczyciele są bardzo wyrozumiali i pomagają we wszystkim, czego potrzebujemy.
Zajęcia prowadzone przez utytułowanych trenerów koordynowane są przez trenera reprezentacji Polski, Patryka Rombla, który kilka razy w roku odwiedza podopiecznych SMS.
Patryk Rombel przyjeżdżał do nas minimum raz na dwa miesiące. W szkole trenowaliśmy tak, jak kadra po to, by wchodząc później do reprezentacji mieć już kontakt z praktykowaną taktyką – wyjaśnia Artur.
Oczywiście przygoda z SMS to także lata spędzone w internacie, ale o tym już chłopcy za dużo nie chcą mówić.
Róże były sytuacje, jedne lepsze, drugie gorsze, ale jakoś przetrwaliśmy. Raczej bym nie wnikał w to, co tam się działo – śmieje się Czarek.
Tak, tak, niech to może zostanie między współlokatorami! – dodaje Kacper.
Sympatycznym gestem wykonanym przez absolwentów było posadzenie przed halą sportową drzewa – buka. Na pamiątkę pierwszego, historycznego rocznika kieleckiej SMS.
Łatwo nie było! Połamaliśmy nawet jeden szpadel, ale dyrektor Wasiak na szczęście miał w zapasie drugi – śmieje się Artur.
To fajny element, który pozostanie po nas. Zostawiliśmy po sobie ślad – dodaje Patryk.
A czy przypadkiem nie mówi się, że mężczyzna powinien ponoć zbudować dom, spłodzić syna i posadzić drzewo?
Uff, jedno z głowy! – śmieje się Kacper.
Teraz przed chłopakami oczekiwanie na wyniki. Podczas wakacji będzie można trochę wypocząć, ale nie za długo, bo prawdziwy sportowiec musi zostać w formie i wkrótce zacząć przygotowywać się do kolejnego sezonu. Kolejny etap swoich sportowych przygód absolwenci SMS rozpoczną z głową pełną wiedzy, umiejętności i dobrych wspomnień.
Cięzko wybrać jedno najlepsze, bo jest ich tak wiele – uśmiecha się Patryk – Wszystkie wyjazdy, podróże w busie, granie w karty, żarty zostaną w głowie. Na pewno zostanie też nasza pani wychowawczyni, Agnieszka Żak, którą serdecznie pozdrawiam! Była dla nas jak druga mama, zabierała nas na różne wyjścia, gdy już mieliśmy dość szkoły.
Teraz pozostaje już tylko trzymać kciuki za wyniki i życzyć powodzenia. Tak więc powodzenia, Panowie, obyśmy spotykali się nie raz na profesjonalnych boiskach najlepszych drużyn w Polsce i Europie!