Strona główna | Slider | Osłabiony SMS I ZPRP Kielce pokonany
Osłabiony SMS  I ZPRP Kielce pokonany

Osłabiony SMS I ZPRP Kielce pokonany

 

Grający bez dwóch nominalnych rozgrywających zespół SMS I ZPRP Kielce przegrał pierwszoligowe spotkanie z MKS Olimpia MEDEX Piekary Śląskie. Spotkanie od pierwszych minut nie układało się po myśli zespołu z Kielc. Gra prowadzona była chaotycznie, obrona nie funkcjonowała, jak trzeba. Mecz zakończył się wynikiem 31:35 dla gości.

Mecz tradycyjnie rozpoczął się od prezentacji zawodników. Wyjściowy skład kielczan: Głuszczenko Marcin, Węgielewski Filip, Domagała Damian, Pacuła Wiktor, Ruhnke Dawid, Smulski Jakub, Ałaj Jakub. Pierwsze podanie należało do podopiecznych Mariusza Jurasika.  

Zawodnicy z Piekar Śląskich postawili na mocną obronę i już na początku po meczu po błędach SMSu zdobyli dwie bramki. Kielczanie nie prezentowali się najlepiej: w obronie popełniali dużo błędów, a atak prowadzony był dość chaotycznie. W 7 minucie przy stanie 0:5 o czas poprosił trener Mariusz Jurasik. Na pierwszą bramkę kielczan trzeba było czekać aż 10 minut. Po dobrej interwencji Jakuba Ałaja w bramce kielczan, punkt zdobył Jakub Będzikowski. Zdobywcą kolejnych dwóch bramek był również rozgrywający, tym samym wyrastając na lidera drużyny. Po kwadransie meczu wynik 4:8 dla MKSu. Goście postawili bardzo mocną obronę, która sprawiła zawodnikom SMSu niemały kłopot. 

W 18 minucie wykluczenie za faul na Jakubie Będzikowskim otrzymał zawodnik Olimpii grający z nr 23. Mimo osłabienia zawodnicy gości potrafili jednak wyprowadzić skuteczny atak i okres przewagi kieleckiego zespołu zakończył się rezultatem 2:1 na korzyść Olimpii.  W 22 minucie po szybkim podaniu Jakuba Będzikowskiego skrzydłowy Ruhnke zdobywa 9 bramkę dla SMS –u. Minutę później przy stanie 9:13 o czas poprosił trener Olimpii Piekary Śląskie. 

Kielczanie popełniali dużo błędów zarówno w ataku, jak i w obronie. Zawodnicy nie zbierali piłek po interferencjach bramkarza, co mściło się łatwymi punktami dla drużyny z Rudy Śląskiej. Goście górowali warunkami fizycznymi, wydaje się, że w zespole kielczan grał jedynie rozgrywający. Po trudnej połowie Gospodarze przegrywali 12:18.

Druga połowa rozpoczęła się od szybkich dwóch bramek dla gości. Po 3 minutach drugiej połowy padła pierwsza bramka dla SMSu. W 33 minucie karą dwuminutową został ukarany zawodnik gospodarzy grający z nr 31. 17 trafienie dla SMSu zdobywa Jakub Będzikowski. Po 10 minutach drugiej połowy na tablicy wyników mięliśmy 19:24. W obronie pojawiały się dobre momenty, co skutkowało dwoma szybkimi bramkami m.in. z koła. 41 minuta czas dla SMSu. Minutę później  rzutu karnego nie wykorzystał nr. 20. Kielczanie nie mogli znaleźć sposobu na mocną obronę Rudy Śląskiej, a grę w przewadze zawodnicy SMSu skończyli remisem 1:1. W 47 minucie mieliśmy 22:29. Na 10 minut przed końcem meczu Mateusz Cieśli z Olimpii otrzymał czerwoną kartkę z gradacji kar i zawodnicy SMSu mieli 2 minuty gry w przewadze. Po asyście Jakuba Wędzikowskiego bramkę zdobywa Marcin Głuszczenko. W końcu wykorzystujemy przewagę, którą kielczanie wygrywają 2:0.  W 53 minucie karą dwóch minut został ukarany Jakub Wędzikowski, a zawodnik Patryk Miłek z MKSu wykorzystał rzut karny. Na 5 minut przed końcem meczu był 27:33.

Ostatnie pięć minut meczu to wysoka obrona zawdodników Olimpii. W 57 minucie Jakub Wędzikowski popisał się rzutem z dwóch nóg,  zdobywając 29 bramkę. Zaraz później 30 punkt zdobył Kacper Kosiba. Na 2 minuty przed końcem meczu przy stanie 35:30 o czas poprosił trener Olimpii. Po czasie zawodnicy dobyli jeszcze jedno trafienie, zamykając mecz 35:31. 

Po meczu powiedzieli:

Mariusz Jurasik: Weszliśmy w spotkanie bardzo źle. Nie pamiętam takiego meczu, żeby wynik na początku wynosił 0:7, na żadnym poziomie SMSu. To był najgorszy mecz, w jakim brałem udział, jeśli chodzi o skuteczność i zaangażowanie. Od pierwszych minut gra się „rozlazła”, później próbowaliśmy gonić wynik. Kiedy była szansa na dogonienie przeciwnika przy wyniku 13:9, mamy piłkę i nie rzucamy, a przeciwnik dorzuca jeszcze dwie bramki po naszych błędach. Dziś na boisku panował chaos, oczywiście brakuje nam dwóch podstawowych zawodników, jednak to nie powód, żeby gra wyglądała w taki sposób. Miałem wrażenie, że nasz zespół gra tak, jakby spotkał się pierwszy raz.  Był to bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. 

Jakub Wędzikowski: Ciężko oceniać mój występ, kiedy drużyna przegrywa mecz. Trener daje mi szanse biorąc do starszego rocznika, staram się robić wszystko najlepiej, jak mogę, aby udowodnić, że zasługuje na to miejsce. Jeśli zaczynamy mecz 7:0 z takim doświadczonym zespołem, jak Piekary, to później, żeby dogonić, trzeba zagrać bardzo dobre spotkanie. Tak się nie stało. 
Do każdego meczu musimy podchodzić, jakby to było mistrzostwo pierwszej ligi. Na pewno będziemy ciężko pracować na treningach i miejmy nadzieję, że nadejdą lepsze dni.