Aż dwunastoma bramkami przewagi zwyciężyli zawodnicy trenera Zygmunta Kamysa w półfinale SMS Cup, który rozgrywany jest w Hali Legionów. Pokonali 42:30 drużynę SMS ZPRP Płock. W środę w południe zagrają o triumf w turnieju z rówieśnikami ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego ZPRP z Kwidzyna.
We wtorek w pierwszym meczu SMS Cup zmierzyli się zawodnicy z SMS ZPRP Kwidzyna oraz juniorzy Górnika Zabrze, którzy kilka tygodni temu wygrali mistrzostwo Polski w swojej kategorii. Choć wynik nie do końca oddaje przebieg, to po przekonującym zwycięstwie 32:22 zawodników z Kwidzyna, to oni byli pewnie pierwszego miejsca w finale turnieju.
W drugiej półfinałowej parze zmierzyli się uczniowie Szkół Mistrzostwa Sportowego z Kielc i Płocką. Pierwszy okres spotkania – tradycyjnie już – był wyrównany, a pierwsi na prowadzenie dwubramkowe wyszli gospodarze – najpierw na 7:5, a potem 8:6 za sprawą Jakuba Trzaskowskiego w 10. minucie. Ekipa prowadzona przez trenera Zygmunta Kamysa, który jest także jednym z asystentów selekcjonera seniorskiej reprezentacji Polski Joty Gonzaleza, powoli zaczęła kontrolować boiskowe wydarzenia. Aleks Kruszelnicki „zmusił” trenera SMS ZPRP Płock Andrzeja Marszałka o wzięcie czasu po trafieniu na 11:7.
Jednak to gospodarze nadawali rytm grze i w zasadzie na jedno trafienie przyjezdnych z Płocka przypadały dwa uczniów z Kielc. Kamil Skiba, który rozgrywał naprawdę dobre zawody, wpisał się na listę strzelców trafieniem z linii siódmego metra. Był to gol na 15:10, a później po kieleckiej stronie bramki zdobywało głównie dwóch zawodników – wspominany Skiba oraz Jakub Trzaskowski.
Tym samym w ostatnich sekundach pierwszej połowy SMS Kielce prowadził 20:14. Na 18 sekund przed końcem pierwszej połowy o czas poprosił trener Zygmunt Kamys. I choć jego zawodnicy prowadzili wysoko, to bardzo precyzyjnie rozpisał akcję. Niestety błąd w przyjęciu popełnił Bartłomiej Rugała, potem przeszkadzał w rozprowadzeniu akcji rywali i został wykluczony na dwie minuty. Kilka sekund wystarczyło zaś płocczanom, by zdobyć bramkę. I w ten sposób Wojciech Inerowicz ustalił wynik do przerwy na 15:20 dla kieleckiego SMS.
Początek drugiej połowy można by oceniać jako wyrównany, bo w ciągu pierwszych ośmiu minut tej części gry osiem bramek zdobyli kielczanie, a sześć płocczanie, ale przewaga gospodarzy zaczęła być już coraz wyraźniejsza. Młodzi zawodnicy z Kielc lepiej grali w defensywie, a dzięki temu potrafili wyłuskiwać piłki i zamieniać takie szybkie ataki na bramki. W ten sposób padły trafienia autorstwa m.in. Jakuba Trzaskowskiego czy Gabriela Bieńka. Po tym drugim trener płockiej ekipy Andrzej Marszałek poprosił o czas dla swojego zespołu w 39. minucie. Jego zespół po wznowieniu próbował różnych rozwiązań – gry środkiem, dogrywając na skrzydła, ale kielecka obrona była bardzo mobilna i co chwilę odcinała kolejne opcje w rozegraniu. Aż zmusili rywali do niecelnego podania, a to pozwolił wyprowadzić szybki atak, który na bramkę zamienił Jakub Kalata. Było to trzydzieste trafienie dla SMS Kielce – na 30:21.
Kolejne dobre zagrania w defensywie, czy to całej formacji, czy poszczególnych zawodników wyzwalały w kielczanach kolejne pokłady energii. Bardzo ekspresyjnie reagowali po dobrych zagraniach, a prym w tym wiódł rezerwowy bramkarz Stanisław Wierzbicki. Swoje dokładała też bardzo żywiołowa grupa kibiców, którymi byli koledzy z młodszych klas. Płocczanom zaś przyjechali kibicować przede wszystkim członkowie rodzin.
Podopieczni trenera Kamysa utrzymywali już bezpieczną przewagę, która nie spadała poniżej dziewięciu, dziesięciu bramek. Dobrymi interwencjami popisywała się nie tylko obrona, ale także charyzmatyczny bramkarz Stanisław Wierzbicki. Różnica bramkowa już tylko rosła, ostatecznie wyniosła 12 bramek – SMS ZPRP Kielce zwyciężył 42:30. MVP meczu wybrano Jakuba Trzaskowskiego.
SMS ZPRP Kielce – SMS ZPRP Płock 42:30 (20:15)
SMS ZPRP Kielce: Kruszelnicki, Kalata, Ciszewski, Wierzbicki, Drzewiński, Kupis, Bańczyk, Bieniek, Trzaskowski, Jackowski, Gawałkiewicz, Rugała, Szczepański, Cebulski, Skiba, Brodziak.
SMS ZPRP Płock: Krawczyk, Dolny, Drobik, Inertowicz, Minota, Ostrowski, Kostarz, Baczyński, Balwierz, Pruszkowski, Bielecki, Walukiewicz, Wysocki, Czupryński, Tylman, Matyszczyk.
Zygmunt Kamys, trener SMS ZPRP Kielce: – Zrobiliśmy pierwszy krok. W tych okolicznościach mocnego stresu i świadomości, że na poprawkę miejsca nie będzie, to ten krok zrobiliśmy dość stanowczo. Choć początek meczu na to nie wskazywał. Przeciwnik dość łatwo zdobywał bramki. Cieszę się, że dobrze funkcjonował system obrony 5-1, to dało nam komfort i z każdą kolejną minutą widać było, że na boisku krzepniemy, a przeciwnicy mają problemy.
Ja jestem fanem defensywnego szczypiorniaka i wolę zwycięstwa 25:20 niż 40:35, ale zarówno my, jak i zespół z Kwidzyna zaprezentowaliśmy dużą skuteczność rzutową i to może być fajne widowisko, w którym pokażemy, że jesteśmy lepszym zespołem.
Stanisław Wierzbicki, SMS ZPRP Kielce: – Na początku spotkania przeciwnicy postawili nam fajne, trudne warunki do tego, by ten mecz był zacięty i równy. Wraz upływem gry udało nam się zbudować przewagę. Nasz pierwszy bramkarz Aleksander Drzewiński obronił kilka piłek, ja też starałem się dołożyć cegiełkę. Bardzo dużo dawała nam gra w obronie i to pozwoliło nam na to, by nie pozwolić rywalom przekroczyć postawionej przez nas granicy. Jutro zapowiada się fajne i zawzięte spotkanie finałowe. Oczywiście, mierzymy się z presją bycia faworytem i są wobec nas oczekiwania, a my zrobimy wszystko, by im sprostać.
Andrzej Marszałek, trener SMS ZPRP Płock: – Spodziewałem się innego meczu w wykonaniu mojego zespołu. Utrata 42 bramek to bardzo dużo, a zespół kielecki zaskoczył nas grą 5-1 w obronie. Nie potrafiliśmy poradzić sobie w grze defensywnej z bardzo ruchliwymi zawodnikami.
Tomasz Krawczyk, SMS ZPRP Płock: – Nie spełniliśmy założeń taktycznych. Wynik nie powinien pokazywać aż takiej przewagi zespołu z Kielc. Niestety, nie pomogła dzisiaj bramka, biorę tę odpowiedzialność na swoje barki. Zawiodła też skuteczność. Chcieliśmy zagrać w finale, niestety nie udało się. Jesteśmy podrażnieni i zmobilizowani do tego, by wygrać jutrzejszy mecz o trzecie miejsce.